Licencje, czy warto je czytać?
Nie przeczytałeś regulaminu Autodesk`u?
To możesz być zaskoczony!
Wyobraź sobie sytuację, że jako użytkownik oprogramowania Autodesk pewnego dnia otrzymujesz informację, że przedstawiciel potentata oprogramowania CAD przeprowadzi audyt, w ramach którego dokona kontroli Twoich zapisów, systemów i urządzeń… Brzmi absurdalnie? A to informacja bezpośrednio z regulaminu.
W Umowie Licencyjnej Autodesk (punkt 9.7) odnajdziesz informację, że:
„Licencjobiorca zgadza się, że Autodesk ma prawo domagać się audytu (drogą elektroniczną lub w inny sposób) Materiałów Autodesk i ich Instalacji oraz dostępu do takich Materiałów […] przeprowadzenia kontroli zapisów, systemów i urządzeń Licencjobiorcy, w tym identyfikatorów urządzeń, numerów seryjnych i powiązanych informacji, aby sprawdzić, czy korzystanie z wszelkich Materiałów Autodesk jest zgodne z niniejszą Umową. […]”
Kompletną treść Umowy Licencyjnej znajdziesz pod linkiem, zamieszczonym na dole artykułu. Dowiesz się z niego m.in., że jeżeli producent wykryje jakiekolwiek niezgodności, to oprócz wszelkich bieżących opłat licencyjnych, poniesiesz także koszty audytu oraz ewentualne kary…
Jeżeli przyszło Ci do głowy, że omówiony punkt regulaminu to „taki straszak”, to niestety się mylisz. Zwróciliśmy właśnie teraz uwagę na temat polityki licencyjnej Autodesku, ponieważ od pewnego czasu napływają do nas sygnały od czytelników, że takie audyty są u nich przeprowadzane… Co więcej, rozpatrywane sprawy nie są tak klarowane, jak można początkowo zakładać…
Przyjrzyjmy się więc, co według producenta może być naruszeniem. Wyobraźmy sobie sytuację, w której użytkownik posiada oprogramowanie AutoCAD 2014 LT z dożywotnią licencją. Po pewnym czasie użytkowania następuje konieczność jego reinstalacji. W związku z brakiem możliwości dokonania ponownej instalacji starszej wersji programu, w porozumieniu z autoryzowanym partnerem Autodesku użytkownik instaluje wersję programu z roku 2015 (AutoCAD 2015 LT).
Pozornie historia ma dobre zakończenie, użytkownik może nadal cieszyć się z zakupionego programu. Niestety, po pewnym czasie odbywa się audyt Materiałów Autodesk – zgodny zresztą z regulaminem, który wykazuje nieprawidłowość… Okazuje się bowiem, że licencjobiorca ma wersję programu z 2015, która to już jest wersją wykluczoną…
Nie musimy chyba dodawać, że tłumaczenie całej sytuacji nie przynosi większych rezultatów. Opłata, jaką za zaistniałą sytuację życzy sobie producent, znacznie przekracza wartość zakupionej pierwotnie licencji, zważywszy na konieczność opłacenia subskrypcji aż do bieżącej wersji. Zmagania z producentem nie należą do najłatwiejszych.
Zgodnie z zasadą, że warto uczyć się na błędach – ale nie na swoich, spróbowaliśmy wyciągnąć z tej historii wnioski. Pierwszy z nich jest oczywisty – regulaminy, umowy i wszelakie drobne druczki należy czytać. Zawsze.
Po drugie, zdaliśmy sobie sprawę, że to nie jest pierwszy raz, kiedy Autodesk zaskakuje – i bynajmniej nie mówimy tutaj o miłych niespodziankach od producenta. Być może wszystko składa się na to, żeby w końcu pochylić się jeszcze niżej nad coraz gęstszym rynkiem programów stanowiących alternatywę dla produktów Autodesk`u? Zachęcają ceną, coraz wyższą jakością i przede wszystkim ich producenci nie serwują swoim użytkownikom niespodzianek, takich jak choćby opisany wyżej audyt. Czy wniosek nie nasuwa się sam?
Źródło:
http://download.autodesk.com/us/FY14/Suites/LSA/pl-PL/lsa.html
ciekawe, w sumie nie wiedziałem, że to tak funkcjonuje hmm.